Pisałem już o tym, że Google obniża pozycje stron naruszających prawa autorskie. Cały czas zadziwia mnie niezwykła korelacja zmian w ilości zgłoszeń DMCA, które są podstawą do obniżenia pozycji konkretnej strony dla algorytmu Google. W artykule Jak sprawdzić które strony zgłoszono Google jako łamiące prawa autorskie? pokazałem to dokładnie na jednym z wykresów. Ta korelacja moim zdaniem to nie tylko wynik intensywniejszych działań ze strony obrońców praw autorskich ale wyraźny sygnał, że nastapiło porozumienie na linii Google – wydawcy. I porozumienie to nastąpiło odpowiednio wcześniej. Wygląda to tak jakby już kilka miesięcy przed wprowadzeniem zmian w algorytmach Google prowadzony był konstruktywny dialog miedzy Google a organizacjami broniącymi praw autorskich. I wtedy musiały nastąpić odpowiednie uzgodnienia.
Tyle tytułem wstępu ale zastanówmy się na które z polskich serwisów takie działania Google mogą mieć wpływ. Oczywiście od razu można strzelać. Tak, serwisy z torrentami, wszelkiego rodzaju hostingi plików, wyszukiwarki udostępniające linki do materiałów chronionych prawami autorskimi etc. Wszystkie serwisy, co do których mieliśmy wystosowane zgłoszenia DMCA do Google. Jak to sprawdzić? Napisałem w drugim wspomnianym artykule na początku tego wpisu. Czytaj więcej…
Zgodnie z informacją obwieszczoną przez jednego z wiceprezesów Google’a – szerzej omówioną w poprzednim wpisie o tym, że „Google obniża pozycje stron naruszających prawa autorskie” od tego tygodnia Google wprowadziło zmianę do algorytmów swojej wyszukiwarki. Do określenia pozycji serwisu w prezentowanych wynikach wyszukiwania Google zamierza brać pod uwagę liczbę zgłoszeń dotyczących usunięcia treści naruszających prawa autorskie.
Sprawa jest dość poważna, bo wyznacza kolejny etap walki przemysłu filmowego, muzycznego i wydawców z serwisami internetowymi jawnie prezentującymi aktywne linki do materiałów dystrybuowanych z pominięciem jakichkolwiek umów, bez opłacania tantiem etc.
Oczywiście nie odkryjemy Ameryki gdy na ślepo określimy, że chodzi tu głównie o publiczne trackery torrent, serwisy pośredniczące w wymianie plików, wyszukiwarki. Baza zgłoszeń jest dostępna dla wszystkich. Z domenami o największej ilości zgłoszeń o usuniecie treści możemy zapoznać się w Google Transparenty Report. Czytaj więcej…
Do wyznaczania pozycji serwisu internetowego w wynikach wyszukiwania wyszukiwarki Google bierze pod uwagę ponad 200 różnych czynników. Dzięki temu algorytmy Google powinny zapewnić dostarczenie użytkownikowi możliwie najlepszych wyników wyszukiwania.
10 sierpnia Amit Singhal – starszy wiceprezes Google na blogu Google poinformował, że Google będzie obniżać pozycje niektórych stron w wynikach wyszukiwania. Dotyczyć to będzie stron internetowych wobec których Google otrzymuje dużą ilość zgłoszeń DMCA. Od przyszłego tygodnia czyli od poniedziałku 13 sierpnia algorytm wyszukiwarki będzie brał pod uwagę ilość otrzymanych zgłoszeń DMCA dotyczących danego serwisu internetowego:
Starting next week, we will begin taking into account a new signal in our rankings: the number of valid copyright removal notices we receive for any given site. Sites with high numbers of removal notices may appear lower in our results. This ranking change should help users find legitimate, quality sources of content more easily—whether it’s a song previewed on NPR’s music website, a TV show on Hulu or new music streamed from Spotify.
Okazuje się, że opisywana przeze mnie akcja Google właściciela serwisu YouTube przeciwko serwisowi YouTube-mp3.org to dopiero początek zabawy w ograniczanie pobierania treści z YouTube’a. To, co widzimy to wierzchołek góry lodowej.
Jak donosi serwis CNET zrzeszenie amerykańskich wydawców muzyki RIAA zajmujące się ochroną praw wydawców muzycznych chce ukrócić możliwość pozyskiwania piosenek z klipów wideo. Niedługo po sprawie z YouTube-mp3.org RIAA zwróciło się do serwisu CNET aby usunął oprogramowanie umożliwiające takie zachowanie z serwisu Download.com . Chodzi o program YouTube Downloader.
Jak już napisałem sygnały, które do nas płyną to wierzchołek góry lodowej. Okazuje się, że już ponad rok temu RIAA zwróciła się do Google i największych serwisów z darmowym oprogramowaniem o usunięcie oprogramowania umożliwiającego według RIAA kradzież zawartości należącej do członków zrzeszenia takich jak EMI, SONY, Universal, Warner i wielu innych. Czytaj więcej…
YouTube jest ogromnym zbiorem treści wideo i muzyki dostępnych online. To wie każdy internauta. YouTube udostępnia programistom swoje API czyli Application Programming Interface, aby można było korzystać z pewnych możliwości YouTube’a w swoich serwisach. Z takiego API korzysta też serwis umożliwiający konwersję plików wideo na pliki mp3 YouTube-mp3. Dzięki serwisowi youtube-mp3.org możemy wkleić link pobrany z serwisu YouTube aby po chwili otrzymać plik mp3 po konwersji z pliku wideo, do którego link podaliśmy. Wielu młodych ludzi zapewne korzysta z takiej możliwości. Czytaj więcej…
Długi majowy weekend dobiega końca w Polsce. Na pewno dzięki słońcu i wysokiej temperaturze był i jest udany dla wielu z Was. Jako, że powoli odchodzi to postanowiłem coś napisać i nie jest to rzecz zupełnie lekka, bo dotyczy usług serwowanych nam przez Google, a szczególnie opisywanego od pewnego czasu dysku GDrive.
Od dłuższego czasu obserwuję jak Google przejmuje nas dzięki swoim usługom oferowanym za darmo. Widzę jak kolejne osoby oddają się w ręce Google’a i korzystają z ich rozwiązań. Widzę jak kolejne uczelnie czy przedsiębiorstwa również zaczynają korzystać z ich usług. Nie chcę tutaj pisać, że są złe. Wprost przeciwnie. Są tak dobre, że kolejni użytkownicy sami się o nie pytają.
Jest jednak coś co mnie niepokoi w tym całym radosnym przedsięwzięciu. To od lat krytykowana polityka prywatności Google’a. I wkurza mnie jak czytam, że Sergey Brin przypuścił mocny atak w kierunku Facebooka i Apple’a, których oskarżył o to, że są przeciwko otwartemu Internetowi. Tak naprawdę to walka miedzy korporacjami o przewagę na rynku.
Jeszcze przed momentem usługa nie była udostępniona! A tu taki kawał. Właśnie wszedłem na drive.google.com i o to moim oczom ukazała się strona GDrive. Zgodnie z zapowiedziami mamy bezpłatnie 5GB do wykorzystania. I tak jak pisałem w poprzednim wpisie GDrive oferuje funkcjonalności Google Docs.
Mamy GDrive’a dostępnego na komputery PC i Mac oraz na urządzenia z systemem Android dzięki dedykowanym aplikacjom. Możliwość korzystania na urządzeniach z iOS wkrótce ma się pojawić. Czytaj więcej…
Dzisiaj w czasie uploadowania pliku graficznego do Google Docs zauważyłem powiększenie dostępnej przestrzeni dyskowej z 1GB do 5GB. Wygląda na to, że wystarczy uploadować jakikolwiek plik do Google Docs aby przestrzeń zwiększyła się do 5GB.
Wiemy z przecieków, że zapowiadany od dawna Google Drive ma mieć 5GB pojemności. Dlaczego Google powiększyło właśnie przestrzeń dla użytkowników Google Docs z 1GB do 5GB? Wiele wskazuje na to, że oczekiwany GDrive, który ma się pojawić pod subdomeną drive.google.com będzie miał bardzo wiele wspólnego z obecnym Google Docs. Wiele wskazuje na to, że będzie oferował wiele tych samych funkcji jak możliwość oglądania prezentacji, dokumentów czy rysunków. Czytaj więcej…
Google posiada wiele centrów danych na całym świecie. Jest to oczywiście związane z usługami, które świadczy dla użytkowników. Zapotrzebowanie na moc elektryczną takich centrów danych jest naprawdę spore. W związku z tym Google zależy na maksymalnym zmniejszeniu kosztów związanych z działaniem swoich data center. Czytaj więcej…
Już pisałem o Google Drive. To tak bardzo oczekiwana usługa i tyle już było terminów odpalenia słynnego już GDrive, że nie wiem czy ten wpis ma sens. Do jego napisania zmusiły mnie nowe przypuszczenia jakoby usługa miała na dobre ruszyć w kwietniu. Wielce prawdopodobne jest, że stanie się to już w przyszłym tygodniu. Czytaj więcej…
Najnowsze komentarze