Wydawcy zamykają bibliotekę ebooków Library.nu
Część z Was zapewne zna serwis Library.nu, który wcześniej rozwijany był pod nazwą Gigapedia.com. Serwis był wyszukiwarką książek w przeważającej mierze w formacie PDF. Oczywiście jak to bywa w takich sytuacjach serwis nie gromadził plików tylko agregował linki do serwisów hostujących pliki wśród których znajdował się inny serwis iFile.it .
Według ostatnich danych w Library.nu znajdowało się ponad 400 000 wysokiej jakości ebooków. Było tam między innymi dużo pozycji naukowych i monografii, których nakłady zostały wyczerpane. Oczywiście w zbiorze tym znaleźć można było wiele pozycji popularnych, a nie tylko pozycji ważnych dla świata naukowego. W czasach gdzie za dostęp do wielu pozycji trzeba płacić spore pieniądze Library.nu pozwalała wielu użytkownikom na bieżący kontakt z nowościami czy umożliwiała dotarcie do praktycznie niedostępnych pozycji. Oczywiście jak nietrudno się domyślić ebooki w większości były rozpowszechniane z naruszeniem praw autorskich.
Taka sytuacja musiała spowodować reakcję ze strony największych wydawnictw międzynarodowych jak m.in.: Cambridge University Press, Harper Collins, Macmillan, Elsevier, John Wiley & Sons Inc., The McGraw-Hill Companies, Pearson Education Ltd., Pearson Education Inc., Oxford University Press, Springer, Taylor & Francis, C.H. Beck.
Wczoraj wyrokiem Sądu w Monachium serwisy Library.nu i File.it zostały zamknięte.
Tak jak w przypadku MegaUpload tak i tutaj z tytułu działalności serwisów właściciele osiągali realne przychody. Szacowany obrót wynikający z reklam, sprzedaży kont Premium czy darowizn wynosił 8 milionów Euro. Zestawiając to z liczbą ponad 400 000 pozycji, z których część była uploadowana na serwery iFile.it przekładało się to na realne straty wydawców i autorów.
Pełen news źródłowy znajdziecie na stronie Wiley & Sons pod tytułem An Important Win Against Internet Piracy.
na 400 000 książkach zarobili 11 000 000 $ czyli średnio 27$ na 1 książce. troche to brzmi niewiarygodnie.
szkoda stronki, wielki cios dla świata nauki …
@qwert
No cóż, takie są szacunki koalicji wydawców i reprezentujących ich prawników. Musieli przeprowadzić drobiazgowe śledztwo.
Normalnie jak naukowiec czegoś potrzebuje to zamawia do sprowadzenia książki i w swoim ośrodku akademickim powinien mieć dostęp do baz danych publikacji i czasopism. Taki dostęp możliwy jest z reguły także z domu. To są ogromne pieniądze, które wykładają ośrodki akademickie za dostęp do najnowszych publikacji. Nie jest dziwnym, ze jeżeli przynosi to realne straty wydawców przy tak ogromnej bazie pozycji prędzej czy później musieli zareagować.
Ja nie znam takich ośrodków naukowych….przynajmniej w Polsce!!!
@polonia91
Nie wiem czy piszemy o tym samym ale przykładowo:
-Uniwersytet Warmińsko-Mazurski: http://bg.uwm.edu.pl/ezbiory/bazy-danych
-UAM: http://lib.amu.edu.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=547&Itemid=88
-KUL: http://www.bu.kul.pl/bazy-danych-uklad-alfabetyczny,art_16018.html
A to tylko na szybko wyłapane przykłady.
Gdyby nie ten serwis nie miałbym dostępu do materiałów potrzebnych mi do pracy naukowej, bo jeżeli ktoś szumnie mówi o prawie do sprowadzenia tytułów to ja tylko uzupełnię…. tra to i do pół roku, nie wszystkie tytuły są dostępne, a library.nu miało wszystko to, czego chciałem i wielka szkoda, że już tego nie ma.
No cóż, Politechnika Warszawska ma (mimo wielu swoich wad) dostęp do elektronicznych baz. Z tej listy na pewno Springera (pełnotekstowej) , ale też innych:
http://www.bg.pw.edu.pl/listabaz_e.html
A tu wszystkie e-źródła:
http://www.bg.pw.edu.pl/ezrodla.html
Inna sprawa, że studenci nie potrafią z nich korzystać…